Oto ślub, który odczarowuje kolor różowy – i mówię to całkiem poważnie. 🙂
Kasia i Karol postawili w dniu swojego ślubu na niespotykaną lekkość. Mimo stresu, który towarzyszy chyba każdemu, kiedy przyszłam do nich na przygotowania, czułam się u nich spokojnie. Nie było żadnych trosk o wielopiętrowy tort. Nikt nie martwił się o to, czy po ślubie zabiorą z kościoła pudełeczko na obrączki (zostawili ;)). I nie było żadnych zmartwień o idealnie i co do milimetra złożoną poszetkę – w końcu od czegoś jest internet, prawda? Szykowali się od rana przy kawie i serniku, w towarzystwie bliskich im osób – bo i te bliskie osoby uczyniły ten dzień jeszcze piękniejszym. Kiedy czesze kumpela, a druga – świadkowa – z namaszczeniem układa malutkie bukieciki… to musi się udać.
Miałam poczucie bycia w miejscu, w którym spotkali się ludzie, którzy się zwyczajnie lubią i za kilka godzin pojadą na wydarzenie ważne nie tylko dla Pary Młodej, ale dla nich wszystkich.
Już w progu powitał mnie zapach świeżych kwiatów. Róż i gipsówki w lekkich, romantycznych bukietach dla Kasi i jej druhny. O to chodzi właśnie z tym różowym – nie ma chyba innego koloru, który do tej Panny Młodej pasowałby lepiej. Do jej lekkiej sukni, rozmarzonych oczu i miłości, która towarzyszy jej (IM!) codziennie. Odczarowali ten róż, czyniąc go romantycznym i podkreślającym charakter ślubu, żadne tam cukierkowe, kiczowate wystroje… :))
A potem było jeszcze lepiej. Była wzruszona mama Panny Młodej i uśmiechnięta mama Pana Młodego, zauroczona przyszłą synową. Była rodzina, przyjaciele. Niespieszny obiad i kilka minut na zdjęcia już po ślubie. Kilka tygodni później był też plener pełen uścisków i uśmiechów przy blasku wrześniowego już słońca – zupełnie innego, niż to, które towarzyszyło nam w dniu ślubu.
A to wszystko w centrum Krakowa. Tego zabieganego Krakowa, który w tamtej chwili jakby zwolnił…
A sesję narzeczeńską Kasi i Karola możecie obejrzeć klikając na poniższe zdjęcie. 🙂
Piękne! Obejrzenie ich tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że dobrze wybrałam fotografa
Nawet nie wiesz, jak mnie te słowa cieszą. :)) <3