Kiedy doszły mnie pierwsze słuchy o wycince krakowskiego Lasu Borkowskiego, przeraziłam się. Przecież to moja okolica! Spacery tylko potwierdziły smutne opowieści i miejsce, w którym robiłam ostatnie zdjęcia poczas sesji Asi i Sylwka (zobacz) już nie istnieje…
Do tego lasu – aby zdążyć przed, na szczeście zablokowaną już, wycinką – zabrałam Kasię i Karola, a tam czekał na nas piękny, puszysty dywan z trawy – ukryty między drzewami, ledwo widoczony – zupełnie, jakby nikt przed nami go nie odkrył. Potem skierowaliśmy się na znany wszystkim z tej sesji Zakrzówek, a skończyliśmy na szczycie Skałek Twardowskiego. Była piękna polana, cudne światło i setki kasiowo-karolowych uścisków, uśmiechów i skradzionych całusów.
Dodaję te zdjęcia dopiero teraz, ale – uwaga – przed ślubem zdążyłam! Z Kasią i Karolem widzę się za trzy tygodnie na ich ceremonii. Jeszcze na pewno się z nimi zobaczycie. 🙂
Piekne, tyle emocji pokazujesz ….sa cieple i romantyczne, natura tetni zyciem. Na pierwszym planie przeplata sie uczucie dwojga ludzi i piekno przyrody. Xx
Dziękuję Kasiu <3